Przeżyjcie tę przygodę choć raz! – wywiad z Jakubem Kimmerem
W 2016 roku zadebiutował na dystansie IM właśnie podczas Castle Triathlon Malbork. W tym roku powrócił do Malborka zdeterminowany i nastawiony na zwycięstwo, po czym w doskonałym stylu pokonał rywali i pierwszy wbiegł na metę u stóp Krzyżackiego Zamku. Tym razem rozmawiamy z Jakubem Kimmerem, który opowie o swoich wrażeniach dotyczących Castle Triathlon Malbork 2017.
Jakie niepowtarzalne cechy mają zawody Castle Triathlon Malbork i czym wyróżniają się na tle innych zawodów triathlonowych w naszym kraju?
Zdecydowanie trasą zawodów:
– świetne warunki pływackie. Czysta woda w Nogacie, łatwa nawigacja na boje nawrotowe oraz możliwość łatwego rozciągnięcia pływaków na starcie, przez co nie było „pralki” w wodzie;
– piekielnie szybka i płaska trasa kolarska;
– ciekawa i urozmaicona trasa biegowa;
– bardzo wysoki poziom organizacyjny;
– niepowtarzalny klimat i atmosfera.
Jak podobała Ci się rycerska oprawa imprezy?
Takie smaczki i detale dodają pikanterii całej imprezie! No bo w końcu skoro jest zamek to i rycerzy nie mogło zabraknąć! Wielki szacunek dla rycerza, który przez dobrych kilka godzin w zbroi zachęcał do boju na nawrotce kolarskiej!
Co myślisz o odprawie technicznej organizowanej w zabytkowej Sali Karwan?
Bardzo klimatyczne miejsce. Można było usiąść, zjeść i przy okazji posłuchać o tym, co nas czeka następnego dnia. Ogromna powierzchnia pozwoliła pomieścić wszystkich zawodników w ciepłym i suchym miejscu.
Jak opisałabyś trasę kolarską Castle Triathlon Malbork 2017? Czy zawody zostały dobrze przeprowadzone po kątem jazdy bez draftingu?
Trasa dużo szybsza i łatwiejsza technicznie niż zeszłoroczna. Piekielnie szybka, płaska jak stół i przede wszystkim ze znakomitą nawierzchnią na całej długości. W tym miejscu należą się słowa uznania dla organizatorów za tę zmianę, dobrą zmianę! Dłuższa pętla (45 km) pozwoliła rozciągnąć kolarzy na trasie, przez co nie było ścisku i nie tworzyły się peletony. Nie było problemów z wyprzedzaniem i utrzymaniem przepisowego dystansu nawet wtedy, gdy do dystansu pełnego dołączyli kolarze z 1/2 IM. Z mojego punktu widzenia były to jedne z czystszych zawodów pod kątem przestrzegania zakazu draftingu. Sędziowie byli widoczni na trasie i dzielnie pilnowali porządku. Szkoda, że silny wiatr i deszcz momentami psuły zabawę. Czuć ogromny potencjał trasy na wyśrubowanie życiówek jeszcze bardziej.
Co wyróżnia etap biegowy zawodów w Malborku?
Dla mnie trasa biegowa jest po prostu epicka. Tak samo jak w przypadku trasy kolarskiej, w tegorocznej edycji organizatorzy zdecydowali się na wydłużenie trasy i zmniejszenie ilości pętli. Była to świetna decyzja, która pozytywnie wpłynęła na frajdę z biegu. Na pierwszy rzut oka trasa wygląda na trudną technicznie, ale w praktyce jest ona bardzo szybka, malownicza i zdecydowanie nie można narzekać na nudę. Koniec z nudnymi biegami po asfalcie! Mi osobiście najbardziej przypadło do gustu bieganie po dziedzińcu zamku. Niestety był to zdecydowanie najtrudniejszy odcinek trasy, ale doping kibiców, piękne widoki i klimat tego miejsca zdecydowanie był warty tego dodatkowego wysiłku. Mam na swoim koncie wiele maratonów, ale te malborskie wspominam najlepiej, mimo, iż są one poprzedzone morderczym wysiłkiem pływackim i kolarskim.
Czy coś szczególnie Ci się podobało?
Ogromnym plusem tych zawodów jest poziom organizacyjny całego przedsięwzięcia. Organizatorzy po raz kolejny stanęli na wysokości zadania dopinając wszystko na ostatni guzik. Jeśli do tego wszystkiego dodamy malownicze tereny Malborka, szybką trasę i zabawę fair-play, to odpowiedź może być tylko jedna. Jeśli tylko będę miał możliwość, wrócę
tu za rok! Zawody w Malborku są dla mnie szczególne. Rok temu zaliczyłem tu swój debiut IM i z ogromną przyjemnością przyjechałem tu ponownie. Oczywiście moja opinia nie jest i nigdy już nie będzie do końca obiektywna, ponieważ mam ogromny sentyment do tych zawodów i tego miejsca. Nie zmienia to faktu, że gorąco polecam każdemu przeżyć tę
przygodę, choć raz.